DziubekWrocław DziubekWrocław
875
BLOG

Jak u Kisiela, jak u Barei

DziubekWrocław DziubekWrocław Polityka Obserwuj notkę 3

Aby móc pójść do lekarza, moja Mama musiała wziąć dzień urlopu. Wczoraj, gdy chciała po pracy odebrać wyniki badań, dowiedziała się, że jest to możliwe jedynie w godzinach 8:00–16:00. Czyli właśnie w czasie, gdy zdecydowana większość Polaków (także moja Mama) akurat pracuje. I co teraz? Wyjmować kolejny dzień z urlopu tylko po to, żeby odebrać parę papierków?

 

Już pomijam kosmiczny okres oczekiwania na wizytę lekarską. Bo od dawien dawna wiem (jak chyba wszyscy oprócz krańcowych durniów), że to fundamentalny "standard" obowiązującego u nas systemu, któremu zatrważająco blisko do zatęchłego socjalizmu. I jeszcze jestem w stanie wytłumaczyć potrzebę brania w urlopu w dniu wizyty lekarskiej. Bo nie jesteśmy w tym systemie (chociaż na niego płacimy!) klientami - więc to nie my wyznaczamy sobie godziny wizyt lekarskich, tylko nam wyznaczają.

Dziwię się tylko, czemu zmusza się ludzi do rezygnowania z następnego dnia urlopu dla takiego drobiazgu. Czy nie można by jakoś rozsądniej ustalić te godziny (przecież przychodnie otwarte są do 18:00, a nawet dłużej!)? Albo odrobinę uprościć pewne procedury (dlaczego wyniki badań można odebrać wyłącznie w laboratorium czynnym od 8:00 do 16:00??)? I dlaczego uparcie jak bumerang powraca tu skojarzenie z serialem "Alternatywy 4", w którym prezes spółdzielni przyjmował petentów "w każdy pierwszy czwartek miesiąca od 16:00 do 16:15"?

Po chwili zaś sam sobie się dziwię, że się dziwię, skoro już lata temu śp. Stefan Kisielewski wszystko doskonale wyłożył: Socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju. (PRL walczyła m.in. z nierozwiązywalnym problemem skupu butelek - III RP ma do rozegrania m.in. batalię na miarę Racławic 1794 o możliwość dogodnego odbioru wyników badań w przychodniach).

Ale niech ktoś tylko piśnie o prywatyzacji lecznictwa... Takimi się w XXI-wiecznej Polsce dzieci straszy.

chrześcijanin † rzymski katolik wolnościowiec, liberał klasyczny (nie lewicowy), libertarianin (prawe skrzydło), minarchista, zafascynowany konserwatyzmem wolnościowym za sprawą Nicolása Gómeza Dávili wyznawca zasady (której oczywiście nie da się określić na poziomie definicji, lecz na konkretnych przykładach - jak najbardziej), że wolność danej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej - i to powinno być jedyne ograniczenie wolności patriota, antykomunista, antynazista, antysocjalista, antyfaszysta     Publikuję również na: www.radiownet.pl/republikanie/dziubkito       „[…] jeśli człowiek nie ma się na baczności, ludzie zmuszą go do robienia tego, czego chcą, albo – jeśli jest uparty – do robienia czegoś wręcz odwrotnego, po prostu im na złość” [Ken Kesey (1935––2001): „Lot nad kukułczym gniazdem” (1962 r.)]   „Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania” [Bolesław Prus (1847––1912)]   „Jeżeli jednostka obrabuje inną jednostkę, nazywa się to «rabunkiem». Jeśli czyni to grupa – «sprawiedliwością społeczną»” „Ten, kto domaga się równości, kończy, żądając, aby karać utalentowanych” [Nicolás Gómez Dávila (1913––1994)]   „Socjalizm to nowa forma niewolnictwa” [Alexis de Tocqueville (1805––1859)]   „Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu. Nie może być kompromisu w dziedzinie zasad podstawowych ani spraw fundamentalnych. Cóż moglibyście uznać za kompromis między życiem a śmiercią?” [Ayn Rand (1905––1982)]   „My, którzy umiemy mówić, musimy być głosem dla tych, którzy mówić nie potrafią” [Sługa Boży ks. abp Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (1917––1980)]     Popieram i polecam:  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka