DziubekWrocław DziubekWrocław
615
BLOG

Byłem na Woodstocku... - część 1.

DziubekWrocław DziubekWrocław Rozmaitości Obserwuj notkę 28

Z tegorocznego Woodstocku (piątego w ogóle, na którym byłem) wróciłem z bagażem wrażeń, fenomenalnym samopoczuciem i autografem Premiera Tadeusza Mazowieckiego oraz Jurka Owsiaka na mojej starej szachownicy. Na jubileuszowym XV Przystanku Woodstock dowiedziałem się w ASP od Michaela Langa, dlaczego na festiwalu Woodstock w 1969 r. nie zagrali m.in. The Doors i John Lennon. Oglądałem rekordową w skali światowej, półmilionową liczbę woodstockowiczów. "Pół miliona ludzi zamyka usta wszystkim krytykantom" - jak to ktoś celnie ujął w mailu do Jurka Owsiaka, czytanym ze sceny.

 

 

 

WOODSTOCK ZACZYNA SIĘ JUŻ W POCIĄGU

Na pole woodstockowe dotarłem w czwartek 30 lipca późnym wieczorem - tam czekała już ekipa znajomych i zarezerwowane dla mnie miejsce na namiot. Z Wrocławia wyruszyłem pociągiem o 15:50, do Kostrzyna nad Odrą dojechałem po 21:40. Następnie kolejna godzina minęła na 6-kilometrową wędrówkę z dworca kolejowego do ostatecznego celu.

Pasażerami pociągu w przeważającej części byli woodstockowicze. Tak jest zresztą co roku na tej trasie w dniach poprzedzających festiwal. Ludzie jak zwykle otwarci, życzliwi dla siebie i weseli. Gdzieniegdzie śpiewy, ktoś przygrywa na gitarze, woodstockowicze przedstawiają się sobie i częstują nawzajem tym, co tylko mają. To już Woodstock! - można by rzecz. Z podróży szczególnie zapamiętałem dwie scenki.

1. Pewna dziewczyna wyjmuje z plecaka kanapki: "Kurcze, z salami! A mówiłam mamie, że nie lubię... Kto się zamieni?". "Ja! Ja lubię salami..." - odpowiada chłopak z dreadami. "A z czym masz?". "Z serem żółtym i z pomidorem". "O, spoko!" - cieszy się dziewczyna, nielubiąca salami. Kompletnie obcy, nie znający się wcześniej ludzie zachowują się wobec siebie jak koledzy z jednej klasy.

2. Inny chłopak z bujnymi dreadami wyjął ze swoich tobołków balon. Po nadmuchaniu ubaw miał cały wagon. Odbijaliśmy go do siebie jak małe dzieci. Trwało to około półtorej godziny. Do czasu, gdy balon niefortunnie wyleciał przez uchylone okno ;)

WOODSTOCK INNY NIŻ MOJE WCZEŚNIEJSZE

Na Przystanku Woodstock byłem w latach: 2003, 2004, 2005 i 2006. Zazwyczaj przez wakacje pracuję, aby mieć kasę na własne drobne wydatki i opłaty, związane z początkiem roku akademickiego (wcześniej - szkolnego). W poprzednich dwóch latach (2007 i 2008) sytuacja w pracy i ogólnie w życiu nie pozwoliła mi być na Woodstocku.

XV Przystanek Woodstock był dla mnie zatem pierwszym, trwającym o dzień dłużej. W związku z czym dostarczającym więcej atrakcji, lecz również wymagającym dodatkowego wysiłku fizycznego i wytrzymałości. Jak zwykle upalnie - w tym roku temperatura grubo przekraczała 30 °C (dopiero ostatniego dnia, a właśc. w nocy, niemalże na zakończenie XV PW spadł rzęsisty deszcz), toteż zużywało się ogromne ilości wody, zarówno do picia, jak i do polewania się dla ochłody. Na Woodstocku człowiek jest non-stop (pomijając czas spania w namiocie) na powietrzu i najczęściej w ruchu. Ale, jak inni, dałem radę i wróciłem bardzo zadowolony.

Druga rzecz to ASP.

AKADEMIA SZTUK PRZEPIĘKNYCH

Złośliwi i zawistni wobec Jurka Owsiaka ludzie przy każdej niemal okazji podkreślają, że nie dostał się na studia do warszawskiej ASP - Akademii Sztuk Pięknych. Wielu z nich nie ma nawet matury, a wielce wątpliwe, aby komukolwiek udała się taka inicjatywa, jak utworzenie czegoś w rodzaju własnej uczelni, mimo że bez żadnych struktur i zupełnie nieoficjalnej. Woodstockowa ASP - Akademia Sztuk Przepięknych - istnieje od 12. edycji festiwalu (2006 r.). Przyznam szczerze, że na XII Przystanku Woodstock zupełnie nie zwróciłem na nią uwagi, a większość mojego woodstockowego pobytu skupiała się wokół sceny i koncertów oraz odwiedzin wcześniej znanych mi miejsc (Pokojowa Wioska Kryszny, Przystanek Jezus, stoiska-namioty goszczących na PW organizacji pozarządowych etc.).

ASP to miejsce kipiące wręcz od kultury i sztuki; miejsce, w którym na minionym Woodstocku bywałem codziennie po kilka razy.

"Ciężko jest dostać się do ASP...". "No jak na większość lepszych uczelni...". Tak sobie żartowaliśmy z kumplem, przemierzając liczne woodstockowe dróżki, oblane żarem słonecznym, i w końcu wspinając się na górę, na której umiejscowiony był cały campus Akademii Sztuk Przepięknych, w tym wielki namiot, służący za salę wykładową. Po wejściu widok z góry był fantastyczny: panorama miasteczka woodstockowego zapierała dech i wywoływała radosny uśmiech.

Dalszy opis Akademii i rzeczy przez nią oferowanych pozwolę sobie pominąć, tym bardziej że szczegółowo zawarty jest na jej oficjalnej stronie, a i tak niejedna osoba zwracała mi już uwagę, iż moje teksty bywają nazbyt obszerne.

Wspomnę jeszcze o pewnym miłym dla mnie wydarzeniu, mającym miejsce podczas wykładu Premiera Tadeusza Mazowieckiego w sobotę 1 sierpnia o 11:00.

Stoję dłuższy czas w rzędzie ludzi czekających przed mikrofonem na zadanie pytania Premierowi Mazowieckiemu. Wreszcie moja kolej:

- Panie Premierze, czy ma Pan podzielną uwagę? - pytam.

Premier T. Mazowiecki odpowiada kurtuazyjnie, że do pewnego stopnia tak.

Na co ja unoszę moją starą szachownicę, którą przytaszczyłem do namiotu-auli.

(Wożę ją zawsze na Przystanek Woodstock, począwszy od IX, kiedy to przypadkowo znalazła się u mnie w plecaku. Ponieważ fakt ten w rezultacie stał się powodem albo do irytacji kumpli, towarzyszących mi na pierwszym Woodstocku w 2003 r., albo do żartów z ich strony, gdy szachy dzwoniły w moim bagażu - postanowiłem przekornie pakować tę szachownicę za każdym razem, wybierając się na następne Przystanki. Taka moja woodstockowa tradycja. Odtąd na pytanie: "A szachy wziąłeś?" - odpowiadałem niezmiennie twierdząco).

Ja: - W takim razie proponuję partyjkę szachów...

Tadeusz Mazowiecki: - Ale ja słabo gram w szachy...

Ja: - Ja też!

T. M.: - To już wolałbym warcaby...

Ja: - Mogą być warcaby!

Premier Mazowiecki wzbrania się, a ja wtedy, że na Woodstocku wszystko jest możliwe, że drugiej takiej sytuacji już zapewne miał nie będę itp., itd.

Wówczas przerywa Piotr Najsztub, prowadzący w ASP rozmowy z zaproszonymi gośćmi:

- W takim razie jesteście panowie umówieni po spotkaniu.

Na moment wybiło mnie to z rytmu, gdyż wyobrażałem sobie, że za chwilę będę wdrapywał się na scenę-katedrę z tą szachownicą. Że zaraz będę pykał w warcaby z Premierem Mazowieckim, który przecież mając w jakimś-tam stopniu uwagę podzielną, będzie równolegle odpowiadał na pytania P. Najsztuba i woodstockowiczów. Zwłaszcza iż poprzedniego wieczoru absurdalnie deklarowałem znajomym: "Jutro będę grał w szachy z Premierem Mazowieckim!". A z ludźmi z sąsiedniego namiotu założyłem się nawet o piwo...

"Nic to!" - jak mawiała Baśka "Hajduczek" Wołodyjowska. Po spotkaniu czekam z szachownicą pod pachą. Podchodzi do mnie pani z Pokojowego Patrolu i zaczyna tłumaczyć, że Premier Mazowiecki źle się poczuł po wykładzie, że nawet lekarza do niego ściągnęli, ale żebym jeszcze poczekał. Sytuacja się powtarza. Aż wreszcie wychodzi po mnie... Jurek Owsiak.

Przechodzę przez taśmę, oddzielającą zaplecze ASP od widowni. Witamy się serdecznie, a Jurek powtarza, że Premier zasłabł, ale żebym mu dał tę szachownicę, to mi się Premier Mazowiecki na niej podpisze.

- OKej, Jurek. Ale mam jeszcze prośbę: Ty też mi się podpisz.

Za chwilę Jurek Owsiak wraca z moją szachownicą, ozdobioną dwoma zamaszystymi autografami. Jeszcze niedźwiadek, przybijamy sobie piątkę, a na pożegnanie Jurek mówi: "Baw się dobrze...".

Zasłabnięcie Premiera Mazowieckiego na szczęście nie okazało się poważne. A stara szachownica, wożona na Woodstock ot tak, dla dowcipu, stała się jedną z najwspanialszych woodstockowych pamiątek.

Zdjęcie pochodzi z oficjalnej galerii internetowej XV Przystanku Woodstock: http://www.wosp.org.pl/woodstock/woodstock2009galeria/319_tadeusz_mazowiecki_legendarny_premier_iii_rp_i_gosc_akademii_sztuk_przepieknych.html

| Zdjęcie pochodzi z oficjalnej galerii internetowej XV Przystanku Woodstock► Galeria zdjęć: Tadeusz Mazowiecki - legendarny premier III RP i gość Akademii Sztuk Przepięknych |

Później wracam do namiotu-stoiska Salonu24.pl, obecnego na PW w ramach ASP. Wracam, bo odwiedzałem go już wcześniej. Tam poznałem salonowego blogera Consolamentum, z którym za każdym razem miło mi się gawędziło. Krzysiek zaraz cyknął mi foty z szachownicą i to właśnie dzięki niemu ma dowód mojej niesamowitej przygody.

 

XV Przystanek Woodstock: trzymam szachownicę z autografami Premiera T. Mazowieckiego i Jurka Owsiaka

XV Przystanek Woodstock: trzymam szachownicę z autografami Premiera T. Mazowieckiego i Jurka Owsiaka - 2

W Akademii Sztuk Przepięknych na drugi dzień o 11:00 gościł Michael Lang, inicjator i organizator festiwalu Woodstock w 1969 r. Człowiek-legenda, a więc nic dziwnego, że wielki namiot ASP publiczność wypełniła po brzegi. Rzecz jasna kwestie poruszane przez słuchaczy dotyczyły przeważnie Woodstocku '69: pytano o trudności w organizacji tamtego kultowego festiwalu, o podobieństwa z polskim Przystankiem Woodstock, o wątki związane artystami, występującymi na historycznym koncercie w 1969 r. itp. Michael Lang zapytany o to, kto z tuzów ówczesnej sceny rock'n'rollowej nie wystąpił na Woodstocku, mimo uprzednich planów, i dlaczego - wymienił m.in. Johna Lennona i Doorsów. The Doors nie zagrali, ponieważ Jimowi Morrisonowi towarzyszyło wówczas obsesyjne przeczucie, że - jeśli pojedzie na Woodstock - zostanie zamordowany (sic!), tak więc nikomu nie dawał się przekonać. Na przeszkodzie przyjazdowi Lennona do USA w związku z Woodstockiem stanął zaś sam prezydent Richard Nixon...

"Fuck Nixon!" - krzyknął ktoś z publiczności. Michael Lang krótko przytaknął.

HOŁD WOODSTOCKOWI '69, PODWÓJNE URODZINY, "KONCERT JUBILEUSZOWY"

15 lat Przystanku Woodstock. 40. rocznica festiwalu Woodstock w Bethel opodal Nowego Yorku. Ależ to się zbiegło!

Na XV Przystanku Woodstock odbyły się pokazy filmów. O rocznicy niejednokrotnie przypominał Jurek Owsiak ze sceny. Wizyta Michaela Langa...

Ale najokazalszym tortem urodzinowym był moim zdaniem "Koncert Jubileuszowy - 40 lat Woodstock '69". Wystartował w sobotę 1 sierpnia około godz. 22:00 po występie Voo Voo. Przy akompaniamencie Orkiestry Mazowieckiego Teatru Muzycznego "Operetka" im. Jana Kiepury z Warszawy - Ewelina Flinta, Wojciech Waglewski, Adam Nowak, Kasia Kowalska, Lora Szafran, bracia Cugowscy i in. wykonywali covery ponadczasowych utworów gwiazd Woodstocku '69: Boba Dylana, Janis Joplin, Jimiego Hendrixa, Joe Cockera etc.

Uważam, że słowami nie sposób oddać tamtej atmosfery i piękna. Zaznaczę jedynie, iż to przeżycie, którego się nie zapomina. Cały Koncert Jubileuszowy wyszedł wspaniale (mam nadzieję, że Fundacja WOŚP wyda DVD, bo kupiłbym z ogromną chęcią). Hołd Woodstockowi '69 udał się wyśmienicie. Tych, którzy nie byli i nie doświadczyli, proszę o uruchomienie wyobraźni. Mała próbka z tego, co widziałem i słyszałem...

Rewelacyjny występ Eweliny, śpiewającej "Cry Baby" z repertuaru Janis Joplin (byłem tam w tłumie; bardzo blisko, nieco po prawej stronie, patrząc na scenę):

Adam Nowak (lider Raz, Dwa, Trzy) - "Man Gave Names To All The Animals" Boba Dylana:

Jak niegdyś Jimi Hendrix hymn Stanów Zjednoczonych, Darek Kozakiewicz - Mazurek Dąbrowskiego:

Taki Woodstock, na jakim byłem ostatnio, nie zdarza się zatem nawet co roku. Ale przed nami kolejne z wciąż rozwijającą się Akademią Sztuk Przepięknych. Za pięć lat zaś znowuż podwójna rocznica - 20-lecie PW i 45-lecie Woodstock '69. Natomiast za dziesięć - tak się składa - ćwierćwiecze Przystanku Woodstock oraz półwiecze legendarnego Woodstocku z 1969 roku. I aż ciśnie się, aby zacytować w tym miejscu Jurka Owsiaka: "Oj, się będzie działo!". A że będzie - to pewne. Wszak Jurek Owsiak - Najmłodszy 55-latek Świata - zdolny jest do naprawdę wielu rzeczy:

P.S. W drugiej części będzie ustosunkowanie się do zarzutów, stawianych PW, oraz obalanie plotek i kłamstw, rozsiewanych przez "życzliwych" i "ludzi dobrej woli"...

Źródło: www.wosp.org.pl


| Dodano 25 września 2009 r. o godz. 12:20

OBIECANY CIĄG DALSZY: ► "Część 2.: ... i TRWAM w rock'n'rollu" |

chrześcijanin † rzymski katolik wolnościowiec, liberał klasyczny (nie lewicowy), libertarianin (prawe skrzydło), minarchista, zafascynowany konserwatyzmem wolnościowym za sprawą Nicolása Gómeza Dávili wyznawca zasady (której oczywiście nie da się określić na poziomie definicji, lecz na konkretnych przykładach - jak najbardziej), że wolność danej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej - i to powinno być jedyne ograniczenie wolności patriota, antykomunista, antynazista, antysocjalista, antyfaszysta     Publikuję również na: www.radiownet.pl/republikanie/dziubkito       „[…] jeśli człowiek nie ma się na baczności, ludzie zmuszą go do robienia tego, czego chcą, albo – jeśli jest uparty – do robienia czegoś wręcz odwrotnego, po prostu im na złość” [Ken Kesey (1935––2001): „Lot nad kukułczym gniazdem” (1962 r.)]   „Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania” [Bolesław Prus (1847––1912)]   „Jeżeli jednostka obrabuje inną jednostkę, nazywa się to «rabunkiem». Jeśli czyni to grupa – «sprawiedliwością społeczną»” „Ten, kto domaga się równości, kończy, żądając, aby karać utalentowanych” [Nicolás Gómez Dávila (1913––1994)]   „Socjalizm to nowa forma niewolnictwa” [Alexis de Tocqueville (1805––1859)]   „Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu. Nie może być kompromisu w dziedzinie zasad podstawowych ani spraw fundamentalnych. Cóż moglibyście uznać za kompromis między życiem a śmiercią?” [Ayn Rand (1905––1982)]   „My, którzy umiemy mówić, musimy być głosem dla tych, którzy mówić nie potrafią” [Sługa Boży ks. abp Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (1917––1980)]     Popieram i polecam:  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości