DziubekWrocław DziubekWrocław
4673
BLOG

Wielki Mistyfikator jan.nowak1

DziubekWrocław DziubekWrocław Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Rysując na zdjęciach z XV Przystanku Woodstock kreski w "Paint-cie" i wybiórczo zamieszczając skadrowane fotografie, na których dokładnie widać sylwetki i twarze woodstockowiczów - jan.nowak1 usiłuje dowodzić, że na ostatnim Woodstocku było nie między 400.000 a 500.000 uczestników, tylko zaledwie... około 10.000.

 

 

Instrukcję klasyka: "Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą" - jan.nowak1, jak się okazało, wziął sobie porządnie do serca.

Fakt, że na jubileuszowym Przystanku Woodstock było od czterystu tysięcy do pół miliona ludzi zadziałał na jana.nowaka1 jak płachta na byka i postanowił on za wszelką cenę (także za cenę ośmieszenia się i wyjścia na łgarza) pokazać, że aż tylu ludzi nie może przecież przyjeżdżać na festiwal, organizowany przez "diabelską" fundację "kryptodiabła" J. Owsiaka.

Swoim szachrajstwom jan.nowak1 poświęcił aż dwie notki na blogu: Nadmuchany Przystanek... a może tylko 10 tys.?, Przystanek "Wielka Mistyfikacja" Woodstock. Oprócz wyśmiania otrzymał też pochwały od wielu salonowych komentatorów, podobnie jak on zoologicznie nienawidzących Jurka Owsiaka i jego inicjatyw. Cóż - im większe kłamstwo...

Wprawdzie oba teksty jana.nowaka1 zasługują wyłącznie na nazwanie ich jednym wielkim stekiem kłamstw (tudzież właśnie wielką mistyfikacją), a z pewnością nie na pochylanie się nad nimi - lecz z drugiej strony qui tacet, consentit. Zaś - jako że ów jeden wielki przekręt zbudowany jest z wielu mniejszych - do wszystkich rzekomych odkryć jana.nowaka1 należy ustosunkować się po kolei.

ILE DIABŁÓW MIEŚCI SIĘ NA GŁÓWCE SZPILKI... ;)

Najpierw jan.nowak1 [w tekście: Nadmuchany Przystanek... a może tylko 10 tys.?] zastanawia się nad stroną logistyczną i możliwościami dowozu pasażerów pociągami:

" Do jednego wagonu wsiada oficjalnie 80 osób, ale nawet gdyby wsiadło ich znacznie więcej, to i tak, gdyby owi woodstokowcy mieli przyjechać wypełnionymi pociągami to byłoby co najmniej 300-400 składów po 10 wagnów.
A wg informacji PKP specjalnych pociągów na Woodstock bylo w sumie 21 (nie podano wielkości składu, ale zapewne były nawet krótsze) czyli co najwyżej dla ok. 10 tys.
"

Po pierwsze: specjalne pociągi na Przystanek Woodstock nie są "nawet krótsze", tylko odwrotnie - mają więcej wagonów niż standardowe. Dlatego m.in. pociągi te jadą wyjątkowo powoli. Niekiedy wagony doczepiane są jeszcze tuż przed odjazdem, gdy służby kolejowe dojrzą i nie zignorują faktu, jak wielu ludzi czeka na peronie. Tak było choćby na pierwszym moim Woodstocku, na którym byłem w 2003 r.

Po drugie: polecam janowi.nowakowi1 obejrzenie kiedyś od środka takiego pociągu z woodstockowiczami, a może przestałby pleść trzy po trzy. Zobaczyłby, że każdy wagon zatłoczony jest do granic możliwości, że w każdym wagonie jest co najmniej dwukrotnie więcej pasażerów niż standardowo. Że ludzie siedzą (a częściej stoją) ściśnięci także w przedsionkach pomiędzy wagonami.

Po drugie: gros specjalnych woodstockowych pociągów stanowią piętrowe (i są nie mniej zatłoczone).

Po trzecie: specjalnych pociągów na Przystanek Woodstock nie było 21, tylko 48. Na przyszłość: niech jan.nowak1 lepiej sprawdza informacje, które później upublicznia, bo najzwyczajniej kłamie (po raz n-ty zresztą).

Po czwarte: oprócz specjalnych kursują też normalne pociągi do Kostrzyna nad Odrą (wcześniej do Żar). I te również woodstockowicze wypełniają po brzegi.

Po piąte: aby uzyskać przynajmniej zbliżone do rzeczywistości dane, należałoby raczej dowiedzieć się, ile sprzedano biletów (pisząc np. maila do PKP albo telefonując), a nie zmyślać sobie, ilu ludzi mogłoby wejść do pociągu. Tymczasem jeszcze po 1 sierpnia, a więc gdy festiwal rozpoczął się na dobre i obecnych było już około 400.000 osób, Polskie Koleje Państwowe sprzedały ponad 50.000 biletów do Kostrzyna (czy naprawdę tak trudno wyobrazić sobie tę liczbę, biorąc pod uwagę cały kraj?!).

Po szóste: nie wszyscy przyjechali pociągami.

Dalej jan.nowak1 pisze:

" A gdyby taka masa ludzi miała przyjechać samochodami, to byłoby jakieś 130 tysięcy pojazdów (zakładając - na wyrost aż - po 3 osoby w jednym pojeździe)? "

A gdyby... tu było przedszkole w przyszłości???!... ;)

Zapewne jan.nowak1 widzi oczyma wyobraźni tę liczbę samochodów w drodze na Woodstock w tym samym czasie. Otóż ludzie zjeżdżają na PW przez kilka dni przed rozpoczęciem festiwalu. Rekordziści są na polu woodstockowym nawet tydzień i kilka wcześniej. Woodstockowicze przyjeżdżają też w czasie trwania festiwalu.

Założenie, że przeciętnie w samochodzie są maks. 3 osoby, jan.nowak1 absolutnie wyssał z palca (lub z innego, jemu tylko wiadomego, miejsca ;]). Jechać samochodem na taki festiwal mniejszą liczbą osób, niż jest to maksymalnie dozwolone, z bardzo wielu powodów po prostu się nie opłaca. Widziałem zresztą w Kostrzynie, ilu ludzi siedziało najczęściej w autach, jadących na Woodstock i z powrotem (5). W tym roku także mi udało się zabrać w drodze powrotnej samochodem ze znajomymi, którzy przyjechali już w czasie trwania festiwalu w czwórkę.

Są ponadto internetowe banki podróży, w których ludzie, dysponujący samochodem, zgłaszają w swoich miastach ofertę przewiezienia na Woodstock. Korzyść jest dla obu stron: właściciel zapłaci mniej za benzynę, a pasażer, dopłacający kierowcy do paliwa - mniej niż za bilet kolejowy.

Oczywiście zapewne są niezmiernie rzadkie przypadki, że ludzie jadą w pojedynkę (naprawdę mało kto jeździ sam na taki festiwal! Dla mnie to wręcz nie do pomyślenia!), we dwójkę czy w trójkę, ale to potwierdzający regułę wyjątek, bynajmniej nie zasada.

Godną uwagi manipulacją w wykonaniu jana.nowaka.1 jest również fakt, że osobne "wyliczenia" przedstawia dla 400.000 osób, jadących pociągami, i osobne dla 400.000, podróżujących samochodami. Tymczasem woodstockowicze zjeżdżali i koleją, i autami. Oraz - multum ludzi - autokarami. Kolejny to więc dowód, że "argumenty" jana.nowaka1 są oderwanym od rzeczywistości teoretyzowaniem, opierającym się na fałszywych założeniach.

Jedziemy dalej:

" A gdzie taka masa ludzi ludzi nocowała? To nie Kraków czy Warszawa.
Skoro w namiotach, to musiałoby być ich być dobrze ponad 100 tysięcy.

Gdzie by się taka liczba namiotów zmieściła?

Jeden namiot rozbity musi zająć jakieś 10 m2 powierzchni, a więc te 100 tysięcy namiotów równomiernie rozmieszczone zajęły obszar ponad 1 x 1 km!
"

Zaiste osobliwe zdolności matematyczne objawił tu jan.nowak1, skoro 10 m2 razy 100.000 równa się dla niego 1 x 1 km! (!). Ale OKej, nie czepiam się już - zapętlił się chłopak w swych dyrdymałach i tyle. Pewnie chodziło mu o 1000.000 m2, czyli 1 km2. Do rzeczy zatem...

Raz: namiot czteroosobowy zajmuje - w zależności od modelu - nieco ponad 5 do 6 m2, a nie 10 m2.

Dwa: w Żarach [i tu mam bardzo dokładne informacje, uzyskane w 2003 r. poprzez korespondencję e-mailową z władzami miasta] powierzchnia woodstockowego pola wynosiła ponad 130 ha. Teren ów był płaski i gdzie się nie stało, na IX Przystanku Woodstock ocean ludzi widziało się zewsząd. Powierzchnia woodstockowego pola w Kostrzynie jest trochę większa (jeden z powodów, dla których Jurek Owsiak przeniósł Woodstock), nieco pagórkowata (nie licząc jednej, większej góry, na której w tym roku umiejscowiono Akademię Sztuk Przepięknych), otoczona lasem i gdzieniegdzie poprzecinana grupą drzew (dlatego niepodobna z jednego miejsca objąć wzrokiem całego Woodstocku) - co pokazane jest na fotografiach. Ludzie, poza tym ponad stutrzydziestohektarowym terenem, rozbijają namioty przy skraju lasu, pośród drzew, czego nie widać na żadnym zdjęciu, robionym z góry.

I co? Nie pomieści się 100.000 namiotów z okładem?! Spokojniutko... :) Nawet zakładając rozbuchany ponad rzeczywistość wariant jana.nowaka1. 1 km2 = 100 ha (1 hektar to 100 arów, a 1 ar to 100 m2, a więc 1 hektar to 10.000 m2). Wystarczyłoby zatem 100 ha dla 100.000 namiotów. A tu hektarów mamy znacznie ponad 130.

" A trzeba liczyć jeszcze drugie tyle na parking samochodów "

jan.nowak1 znowuż postępuje według instrukcji klasyka: "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą". Jakie, na Boga (bogów), "drugie tyle" (jak widać, dalej jan.nowak1 bazuje na wcześniejszym kłamliwym założeniu) - skoro samochodami przyjechała tylko pewna (zdecydowanie mniejsza!) liczba ludzi, bo reszta pociągami i autokarami???!!! Poza tym lwia część samochodów została zaparkowana przed polem woodstockowym i w mieście. Ludzie wysiadali i zasuwali na Woodstock pieszo, tylko wcześniej przybyli mogli wjechać oraz ci, którzy wykupili miejsca w specjalnej strefie; na sam teren festiwalu wpuszczano ograniczoną ilość samochodów.

WOODSTOCK OKIEM JANA.NOWAKA1 JAK PIELGRZYMKI PAPIESKIE OKIEM SB

Na kolejne szczyty manipulacji i przekłamań jan.nowak1 wspiął się w swym drugim tekście: Przystanek "Wielka Mistyfikacja" Woodstock.

W partii wpisu, opatrzonej śródtytułem "Obszar", zamieścił dwa zdjęcia satelitarne z Google Earth: fragmentu pola woodstockowego, gdzie miała znajdować się scena główna, oraz Stadionu Śląskiego w Chorzowie, na którym 6 sierpnia odbył się koncert U2. Jak zapewnił - oba zdjęcia w identycznej skali. Czyżby?

Oto kopie ekranu map Google - odpowiednio: Przystanku Woodstock i chorzowskiego stadionu w tych samych skalach po kolei (100 i 200 stóp). Same print screen-y, bez żadnych przycięć, rysowania kresek, czworokątów etc.

Skala 100 stóp

Przystanek Woodstock:

KLIKNIJ, ABY POWIĘKSZYĆ!

Stadion Śląski:

KLIKNIJ, ABY POWIĘKSZYĆ!

Skala 200 stóp

Przystanek Woodstock:

KLIKNIJ, ABY POWIĘKSZYĆ!

Stadion Śląski:

KLIKNIJ, ABY POWIĘKSZYĆ!

Aby obejrzeć dokładnie wszystkie ilustracje, proszę kolejno na nie klikać. (Kompletnym niedowiarkom polecam zajrzeć osobiście na owe mapy - oto adresy: teren Przystanku Woodstock, Stadion Śląski w Chorzowie - i samemu sprawdzić, oczywiście zachowując tę samą podziałkę dla obu!). A następnie porównać je z zestawieniem fotografii satelitarnych, zamieszczonym przez jana.nowaka1. I właściwie wszelki komentarz wydaje się tutaj zbędny - sapienti sat.

Dodam tylko, że uderzające u jana.nowaka1 - oprócz nie do końca, jak się okazuje, oddania skali - są owe czworokąty, przedstawiające scenę główną. Pomijam już fakt, że niedbale narysowane. Lecz są niemożliwie wielkie jak na te proporcje. Podczas gdy na mapie scena zaznaczona jest symbolicznym, małym obrazkiem, u jana.nowaka1 oglądamy konkretne kształty i odległości, zupełnie nie przypominające sceny, jaką widziałem nie tylko na zdjęciach, ale i na żywo. Cóż - skoro mapa satelitarna, to i rysunki z kosmosu wzięte... ;)

W dalszej części - śródtytuł "Zagęszczenie" - cisną mi się skojarzenia z relacjami reżimowej PRL-owskiej telewizji z pielgrzymek Papieża Jana Pawła II.

Mamy więc skadrowane foty, nieobejmujące tłumów.

Zaraz potem jan.nowak1 uderza kontrastem - zamieszcza zdjęcia z chorzowskiego koncertu U2, na których oglądamy tabuny ludzi z lotu ptaka.

To wszystko ma dowodzić, że skoro na występie irlandzkiej megagwiazdy rockowej ludzi było 70.000 - na Woodstocku musiała być garstka.

Manipulacja jest tu niezaprzeczalna. Nie można wszak zrobić zdjęcia, na którym jednocześnie widać morze ludzi i sylwetki (a nawet twarze) poszczególnych osób. Jeśliby z koncertu na Stadionie Śląskim wyodrębnić grupkę fanów Bono i spółki, tak aby mogli oni się później na zdjęciu rozpoznać - również widać byłoby kawałki wolnej przestrzeni. Nie wiem, czy jan.nowak1 kiedykolwiek był na koncercie rockowym. Ale gdyby był, wiedziałby, że - choć nie widać tego na panoramicznych fotach - ludzie nie stoją ściśnięci jak sardynki w puszcze (tudzież woodstockowicze w pociągu). Publiczność skacze, przepycha się, poguje etc. Fakt, że w niektórych miejscach jest niekiedy więcej wolnej przestrzeni, niczego nie dowodzi. Tym bardziej na koncercie otwartym, na którym nie ma bramek, barierek, sektorów, miejscówek, ani po prostu ograniczających przestrzeń ścian budynku. Co więcej: zdjęcia, zamieszczone przez jana.nowaka1, pokazują grupy ludzi, oddalonych od sceny (szczególnie fot. 1.; na drugiej też widać, że nie jest to żaden punkt centralny, tylko boczne skrzydło). Nieprawdą jest również, jakoby fotografie przedstawiały stan szczytowy. Najwięcej ludzi pod sceną zbiera się podczas występów zespołów najsławniejszych. A te - jak Woodstock Woodstockiem - koncertują po zmierzchu, kiedy najlepiej widać oprawę świetlną.

JAN.NOWAK1 JAK DOCTOR HOUSE: "EVERYBODY LIES!" ;)

Zdaniem naczelnego mistyfikatora S24 (i nie tylko, bo jan.nowak1 swój załgany tekścik wklejał też w innych miejscach w sieci) kłamią wszyscy inni: od Jurka Owsiaka począwszy, przez wszystkich dziennikarzy wszelkich mediów, w tym m.in. Igora Jankego w "Rzeczpospolitej", aż po Wojciecha Wybranowskiego (który w czasach swej pracy w "Naszym Dzienniku" był głównym redaktorem od "woodstockowego piekła"). Bo wszyscy oni «takie fantazyjne liczby "łykają" i powielają i to całkiem bezkrytycznie».

Tylko jedyny jan.nowak1 wytropił i odkrył ów spisek, godny co najmniej Watergate ;)

Ciekawe w takim razie, że nigdzie dalej nie idzie ze swoim wynalazczym artykułem. Mógłby pójść choćby do mediów o. T. Rydzyka: niech jego tekst (koniecznie wraz ze zdjęciami!) opublikuje np. nadmieniony "Nasz Dziennik". Toż to śledztwo dziennikarskie dwu dekad - albo i lepiej! ;)

A serio: obawiam się, że nawet i tam nie przyjęliby takich grubymi nićmi szytymi nowinek. Kolejny przegrany proces mieliby bowiem jak w banku. Ja zaś nie wykluczam, iż postaram się, aby jan.nowak1 też jeszcze nieraz tłumaczył się ze swojego naszpikowanego łgarstwami tekstu...

EPILOG

Statystyki odnośnie do uczestników poszczególnych edycji Przystanku Woodstock pochodzą od policji, straży granicznej, PKP oraz specjalistycznych sztabów, zajmujących się zliczaniem ludzi na imprezach masowych. Jednym ze służących szacowaniu narzędzi jest helikopter, oblatujący teren Woodstocku. To nie Jurek Owsiak łazi po ponad stutrzydziestohektarowym polu, rachując głowy Woodstockowiczów. Jeżeli rzeczywiście chciałoby się poddać w wątpliwość owe informacje, należałoby zapukać pod zgoła inny adres, aniżeli zrobił to jan.nowak1.

Poniżej kilka woodstockowych fot i filmik, nagrany z helikoptera. Przy czym trzeba mocno zaznaczyć, że ani żadne z tych zdjęć, ani nagranie - nie pokazują w pełni liczby uczestników XV Przystanku Woodstock, tylko różne fragmenty pola. Służy to jako takiej orientacji: zamieszczam je jako kontrast z tendencyjnymi materiałami jana.nowaka1.

XV Przystanek Woodstock - widok od sceny

Fragment XV Przystanku Woodstock z lotu ptaka

| Te punkciki nie są głowami ludzi (jak na fotach z koncertu U2, zamieszczonych przez jana.nowaka1) - to namioty... |

I ten sam fragment z mniejszej wysokości:

XV Przystanek Woodstock z lotu ptaka - 2

Widok na inną część Woodstocku i znowu ziarenka-namioty:

XV Przystanek Woodstock z lotu ptaka - 3

Tłumy pod sceną (i jeszcze hen z tyłu, czego już fotografia nie obejmuje):

XV Przystanek Woodstock - pod sceną główną


| Przeczytaj też:

"Przyzwoitość" Jana Kalemby

► Część 2.: ... i TRWAM w rock'n'rollu |

chrześcijanin † rzymski katolik wolnościowiec, liberał klasyczny (nie lewicowy), libertarianin (prawe skrzydło), minarchista, zafascynowany konserwatyzmem wolnościowym za sprawą Nicolása Gómeza Dávili wyznawca zasady (której oczywiście nie da się określić na poziomie definicji, lecz na konkretnych przykładach - jak najbardziej), że wolność danej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej - i to powinno być jedyne ograniczenie wolności patriota, antykomunista, antynazista, antysocjalista, antyfaszysta     Publikuję również na: www.radiownet.pl/republikanie/dziubkito       „[…] jeśli człowiek nie ma się na baczności, ludzie zmuszą go do robienia tego, czego chcą, albo – jeśli jest uparty – do robienia czegoś wręcz odwrotnego, po prostu im na złość” [Ken Kesey (1935––2001): „Lot nad kukułczym gniazdem” (1962 r.)]   „Pozwólmy ludziom być szczęśliwymi według ich własnego uznania” [Bolesław Prus (1847––1912)]   „Jeżeli jednostka obrabuje inną jednostkę, nazywa się to «rabunkiem». Jeśli czyni to grupa – «sprawiedliwością społeczną»” „Ten, kto domaga się równości, kończy, żądając, aby karać utalentowanych” [Nicolás Gómez Dávila (1913––1994)]   „Socjalizm to nowa forma niewolnictwa” [Alexis de Tocqueville (1805––1859)]   „Nie może być kompromisu między wolnością a nadzorem ze strony rządu. Zgoda choćby na niewielki nadzór jest rezygnacją z zasady niezbywalnych praw jednostki i podstawieniem na jej miejsce zasady nieograniczonej, arbitralnej władzy rządu. Nie może być kompromisu w dziedzinie zasad podstawowych ani spraw fundamentalnych. Cóż moglibyście uznać za kompromis między życiem a śmiercią?” [Ayn Rand (1905––1982)]   „My, którzy umiemy mówić, musimy być głosem dla tych, którzy mówić nie potrafią” [Sługa Boży ks. abp Óscar Arnulfo Romero y Galdámez (1917––1980)]     Popieram i polecam:  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości